Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu 25-proc. ceł na stal i aluminium wywołała istotne napięcia w relacjach gospodarczych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą. Temat ten nabrał w ostatnim czasie na znaczeniu, stoimy bowiem w obliczu poważnych wyzwań dotyczących polityki handlowej oraz jej wpływu na rynek pracy i gospodarki obu stron Atlantyku. Unijni przywódcy, w tym przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyrazili obawy dotyczące konsekwencji wprowadzenia amerykańskich ceł, jednak ich odpowiedź pozostaje wciąż w fazie planowania i dyskusji.
Decyzja Ta zaskoczyła nie tylko europejskich liderów, ale również wielu analityków gospodarczych. W szczególności Michał Szczerba, poseł do Parlamentu Europejskiego, zauważa, że cła na stal i aluminium dotyczą ogromnego rynku, który wiąże się z ponad 300 tys. miejsc pracy w samej tylko Europie. W kontekście wojny handlowej oraz zawirowań na światowych rynkach, Europejczycy powinni byli przewidzieć i omówić te kwestie wcześniej, zanim doszło do ich ogłoszenia.
Historie ceł w kontekście polityki Trumpa
Donald Trump, podczas swojej pierwszej kadencji, już w 2018 roku nałożył cła na stal oraz aluminium, które jednak nie dotyczyły wszystkich krajów. Zawieszone zostały do tej pory dla Kanady, Meksyku oraz Brazylii, a później także dla Unii Europejskiej, Japonii i Wielkiej Brytanii. Jednak od 10 lutego, amerykańska administracja ogłosiła wprowadzenie ceł na stal importowaną ze wszystkich krajów, co wywołało falę krytyki i domysłów dotyczących dalszych kroków Waszyngtonu. Podwyższenie stawki cła na aluminium z 10% do 25% dodatkowo sprawiło, że temat stał się palący. Komentatorzy sugerują, że decyzje te mają na celu pobudzenie krajowej produkcji oraz zmniejszenie deficytu handlowego w Stanach Zjednoczonych.
Cła te, nazywane przez niektórych „stalowymi” i „aluminiowymi”, są interpretowane jako próba ochrony amerykańskiego przemysłu i nasiąknięcia go władzami w obliczu globalnych zawirowań. Doradca Trumpa ds. handlu, Peter Navarro, wskazuje, że działania te powinny zakończyć zagraniczny dumping, przyczynić się do wzrostu krajowej produkcji oraz zabezpieczyć przemysł stalowy i aluminiowy, które są fundamentem bezpieczeństwa gospodarczego USA.
Reakcja Unii Europejskiej na amerykańskie cła
W związku z wieloma niepewnościami, które wzbudziła decyzja Waszyngtonu, przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, zdecydowanie zapowiedziała podjęcie działań w celu ochrony interesów gospodarczych Unii Europejskiej. Jej wypowiedź została zinterpretowana jako zapowiedź dalszych działań odwetowych w przypadku dalszej eskalacji sytuacji. Podkreśliła także, że unijni partnerzy nie pozostaną bierni, co można interpretować jako przygotowanie terenów do negocjacji oraz działań w celu zabezpieczenia sektorów, które mogą ucierpieć na wskutek amerykańskich ceł.
Anna Bryłka, posłanka do Parlamentu Europejskiego z Konfederacji, w swoim komentarzu wskazuje na konieczność jedności w ramach Unii Europejskiej. Zwraca uwagę na fakt, że różne państwa członkowskie mają różne interesy, co może wpłynąć na spójność strategii odpowiedzi na amerykańskie działania. Sytuacja ta budzi obawy, bowiem brak jednomyślności może osłabić pozycję UE w negocjacjach i w ostateczności doprowadzić do podziałów w ramach wspólnoty.
Trudności w wypracowaniu wspólnej strategii
Unijni ministrowie ds. handlu spotkali się w celu omówienia wspólnej strategii reakcji na amerykańskie cła. Jednak pomimo intensywnych rozmów, na chwilę obecną nie ma jeszcze jednolitego stanowiska. To zróżnicowanie interesów poszczególnych krajów członkowskich, jak zauważa Anna Bryłka, może utrudnić szybkie wypracowanie spójnej polityki. Możliwość zaskarżenia amerykańskich ceł do Światowej Organizacji Handlu rysuje się jako długotrwała i skomplikowana procedura, a wiele państw niejednoznacznie ocenia dalsze kierunki działania.
Jednym z ważniejszych elementów w tej dyskusji jest także kwestia kolejnych umów handlowych, które mogą otworzyć nowe możliwości dla UE w ramach globalnego rynku. Zawarte czy planowane umowy z krajami takimi jak Meksyk czy kraje Mercosuru mogą zyskać na znaczeniu w kontekście dążenia do zmniejszenia negatywnych skutków amerykańskich ceł.
Ocena wpływu ceł na gospodarki USA a Unii Europejskiej
Bezpośredni wpływ na gospodarki obu stron ostatecznie może być zróżnicowany. Z danych wynika, że stal i aluminium stanowią relatywnie niewielką część globalnej wymiany handlowej. Możliwość wzrostu cen surowców w USA, w wyniku wprowadzonych ceł, przez długofalowy efekt może negatywnie wpłynąć na amerykańskich producentów, a także na konsumentów i finanse. Ekspert Jason Furman wskazuje na ryzyko „samookaleczenia”, które może pogłębić istniejące problemy gospodarcze w USA.
Z drugiej strony, analiza wpływu ceł w kontekście Polski wykazuje, że może to być marginalne. Wartość eksportu stali i aluminium do USA w 2023 roku wyniosła jedynie 207 mln euro, co stanowi zaledwie 2% całkowitego eksportu Polski do USA. Niemniej jednak konieczność ścisłej obserwacji sytuacji jest wciąż istotna, zwłaszcza w kontekście potencjalnych dalszych działań Stanów Zjednoczonych, które mogą dotknąć innych sektorów, jak na przykład motoryzacyjny.
Podsumowanie
Zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Unii Europejskiej, nadchodzące decyzje i działania w ramach polityki handlowej okażą się kluczowe. Nałożone cła na stal i aluminium stanowią nie tylko wyzwanie dla relacji transatlantyckich, ale także dla ekonomii krajów członkowskich UE. Przemiany na rynku wskazują na potrzebę wypracowania skutecznej strategii, w którą zaangażowani będą wszyscy interesariusze, aby zmniejszyć możliwe negatywne skutki i wzmocnić swoją pozycję na rynku globalnym. W kontekście zmieniających się warunków gospodarczych, kluczowe stanie się zrozumienie układów i dynamiki rynków, a także umiejętność dostosowania się do nowych wyzwań.
Źródło: Agencja Informacyjna NEWSERIA